Kronikarskie ciągoty odziedziczyłem najwyraźniej po tacie, z wiekiem doszła potrzeba pamięci i może naiwna próba jej ocalenia. Zapisana światłem pamięć o mojej rodzinie sięga roku 1934 roku. Zapraszam...
Jakiś miesiąc później jeszcze raz zabrałem ze sobą aparat. Pamiętam, że robiłem wtedy zdjęcia z okna siedziby naszego radiowęzła zmierzającym do szkoły uczniom. Pamiętam też, że zrobiłem kilka zdjęć właśnie w radiowęźle, który prowadziliśmy razem z Damianem Skrabaką i Markiem Piechniczkiem. Z naszej trójki jedynie Marek kontynuował karierę radiowca i jeszcze będąc na studiach, rozpoczął pracę w prawdziwym radiu! Niestety, nie mogę odnaleźć tego negatywu, zapraszam więc do obejrzenia innej serii. Jak wiadomo, każda kobieta chce mieć wejście, oto wejścia naszych pań na lekcję rachunkowości.