Kronikarskie ciągoty odziedziczyłem najwyraźniej po tacie, z wiekiem doszła potrzeba pamięci i może naiwna próba jej ocalenia. Zapisana światłem pamięć o mojej rodzinie sięga roku 1934 roku. Zapraszam...
W pierwszy łikend września postanowiliśmy wybrać się do Zakopanego na 9. Spotkania z Filmem Górskim połączone z zawodami wspinaczkowymi Adidas Zako Boulder Power, ale sami również mieliśmy ochotę trochę się powspinać, a że nasz poziom (w każdym razie mój na pewno) do zawodów zupełnie się nie kwalifikuje, to po drodze wybraliśmy się w sprawdzone miejsce na Słowacji. Byliśmy tam zupełnie sami, a pogoda nam dopisała, więc czas spędziliśmy wyjątkowo przyjemnie.
W sobotę z zapartym tchem śledziliśmy eliminacje zawodów wspinaczkowych. Drogi skutecznie przesiewały zawodników i już na tym etapie niewielu śmiałkom udawało się zaliczyć wszystkie „topy”. Nawet nie wiem, kiedy minął cały dzień, bo chyba żadnego filmu tego dnia nie oglądaliśmy. Resztę czasu pewnie przepiliśmy.
No i minimalnie spóźniliśmy się na piękny zachód słońca. Może brakło nam dwóch minut, ale i tak przyjemnie było na Tatry popatrzeć. Jak zwykle zresztą.
W niedzielę obejrzeliśmy kilka całkiem niezłych filmów. Najbardziej przypadł mi do gustufilm pt.: Himalaje: Wioska w której zatrzymał się czas. Bardzo spodobał mi się także zdobywca nagrody naczelnika TOPR – Silbergeier. A potem były już tylko zawody. Najpierw półfinały, w których najlepiej wypadła Kinga Ociepka-Grzegulska (wśród kobiet) i Tomasz Oleksy wśród mężczyzn. Drogi jednak były bardzo trudne, zwłaszcza te przygotowane dla panów i na początku można było podziwiać głównie frustracje zawodników. Ostatecznie chyba nawet jeden top pozostał niezdobyty.
Największe emocje zaczęły się jednak dopiero późnym popołudniem. Do finału weszła szóstka dziewcząt i siódemka zawodników płci odmiennej. Najlepsza piętnastka i najtrudniejsze problemy. Na początku mieli kilka minut na zapoznanie się z przeszkodami, a potem czas start.
Zawody zakończyły się już mocno po zachodzie słońca. Nie pamiętam już o której dokładnie, ale chyba gdzieś koło 21. Nie mogliśmy się oprzeć i mimo czekającej nas jeszcze drogi zostaliśmy aż do końca. Rywalizacja była zacięta, a ostatecznie wśród kobiet najlepszą okazała się Sylwia Buczek, która wyprzedziła Agatę Wiśniewską, Kasię Ekwińską i Kingę Ociepkę-Grzegulską. Wśród mężczyzn wygrał wspinaczkowy weteran – Tomasz Oleksy. Na rozdanie nagród już nie czekaliśmy, ale emocje jeszcze nam po drodze towarzyszyły. Bardziej szczegółowa relacja z zawodów oczywiście w Libertasie: