Kronikarskie ciągoty odziedziczyłem najwyraźniej po tacie, z wiekiem doszła potrzeba pamięci i może naiwna próba jej ocalenia. Zapisana światłem pamięć o mojej rodzinie sięga roku 1934 roku. Zapraszam...
Znowu święta. Niby wszystko jest tak samo, ta sama zastawa, ten sam sernik, ten sam biały barszcz, a jednak znowu okazuje się, że dzieci jakby wyższe, starsze, doroślejsze. Weźmy choćby taką Maję, prawa jazdy co prawda jeszcze nie ma, a już samochód prowadzi! Jak to się wszystko szybko zmienia...