obywatel WuWu – strona domowa

Album rodzinny

Kronikarskie ciągoty odziedziczyłem najwyraźniej po tacie, z wiekiem doszła potrzeba pamięci i może naiwna próba jej ocalenia. Zapisana światłem pamięć o mojej rodzinie sięga roku 1934 roku. Zapraszam...

Koszalin, Słupsk, Rowy, Sopot i Gdańsk, czyli wakacje 2019, cz. 2

Koszalin

Koszalin (Polska)Cerkiew Zaśnięcia Najświętszej Bogurodzicy, Koszalin (Polska)Koszalin (Polska)

Nocleg zaplanowaliśmy sobie w Koszalinie, kolejnym po Gnieźnie mieście, w którym nigdy jeszcze nie byliśmy. Poza ciekawym starym gotyckim kościołem, miasto raczej nas rozczarowało, zwłaszcza zabetonowany do granic możliwości rynek. Ale nawet tutaj czeka na nas niespodziewana przyjemność. Szwendając się po mieście trafiamy do browaru Kowal, gdzie postanawiamy zjeść na obiad rybę (w końcu jesteśmy nad morzem).

Koszalin (Polska)Koszalin (Polska)Koszalin (Polska)Browar Kowal (Koszalin)Kasia w Browarze Kowal w Koszalinie

Tyle zaoszczędziliśmy na noclegach i pożywieniu (na plaży chyba czerpaliśmy energię ze słońca), że prawdziwy obiad nam się po prostu należy jak gołej babie placek. A do obiadu piwo. Powiem szczerze, nie wiedziałem, że piwo może być takie dobre. Może ten mały browar miał tak udany sezon, a może to my byliśmy przyzwyczajeni do byle czego (o to niech spór prowadzą już historycy), faktem jest, że nigdy wcześniej piwo tak nam nie smakowało! Ba, chciałoby się powiedzieć za pewnym bardem, że nigdy nie będzie już takiego piwa, takiego lata, takiej golonki czy innego majonezu! Ale powiem po chopsku, że piwo było tak dobre, iż Kasia dosłownie posikała się ze śmiechu, gdy postanowiłem uraczyć ją pewnym grubiańskim żartem. W pokoju kontynuowaliśmy tak zwaną libację w towarzystwie bardzo sympatycznej studentki z Gliwic, a zarazem naszej sąsiadki. Serdecznie pozdrawiamy Patrycję!

Wino z Patrycją

Słupsk

Słupsk (Polska)Witek

Oczywiście odgadliście! W Słupsku też nigdy wcześniej nie byliśmy, a prawa miejskie z rąk księcia gdańskiego Świętopełka II otrzymał był już 20 sierpnia 1265 roku, czyli dawno. Pomimo dość deszczowej pogody udało nam się nawet trochę miasto zwiedzić, a ogólne wrażenie odnieśliśmy bardzo pozytywne. Znaleźliśmy tutaj nie tylko sporo ładnych gotyckich budowli, jak choćby kościół Mariacki, ale też muzeum, w którym można obejrzeć największą na świecie kolekcję portretów, które wyszły spod ręki pewnego zakopiańskiego narkomana i skandalisty. Prawdę mówiąc, trochę mnie to zaskoczyło, bo jak powszechnie wiadomo Witkacy (podobnie jak my) zdecydowanie ponad morze stawiał Tatry i z dużym prawdopodobieństwem zmierzającym do pewności w niemieckim wtedy Słupsku w ogóle nie był.

Słupsk (Polska)Słupsk (Polska)Słupsk (Polska)KasiaKasia i Witek

Słupsk jest też kolejnym po Gnieźnie miastem, które pozazdrościło Wrocławiowi i bezczelnie zerżnęło pomysł z krasnalami. W Słupsku znudzone zwiedzaniem dzieci mogą szukać niedźwiadków. Nie pamiętam już co takiego ze Słupskiem zwierzęta te mają wspólnego1, no ale z pewnością teraz już ze Słupskiem kojarzyć się muszą. W odróżnieniu od krasnali i królików, misie są do siebie dość podobne, a to co je odróżnia, to sposób w jaki są pomalowane. Podczas naszego spaceru znaleźliśmy pięć sympatycznych misiów, ale nie pamiętam już ile ich tam się wałęsało. Musicie jechać sami.

Słupsk (Polska)Kasia
Słupsk (Polska)Kasia

Rowy

WitekRowy

Kontynuując przegląd różnych naturystycznych miejsc na wybrzeżu, następny nocleg chcieliśmy spędzić na plaży w Rowach. Tubylcy mają osobliwe poczucie ortograficznego humoru, jednak sama plaża nie jest zła. Może jest trochę bardziej kamienista, ale jest czysto i nic niesympatycznego nam się tutaj nie przytrafiło. Natomiast we wsi jest tylko jeden wielki parking i tłumy turystów, co bardzo szybko nas zniechęciło. Ostatecznie po całkiem miłym dniu, sporej dawce darmowego słońca i niewielkiej darmowego deszczu, uznaliśmy, że wolimy noc spędzić w Sopocie.

Tęcza

Po drodze trafiła nam się kolejna piękna tęcza, czyli wszystkie znaki na ziemi, a nawet niebie mówią nam, że jest dobrze, a będzie przecież tylko lepiej. Aż z wrażenia zrobiliśmy sobie postój na pamiątkowe zdjęcia!

Toster

Sopot

Jak już wspomniałem, następny nocleg planowaliśmy w Sopocie. Sopot jednak miał na ten temat inne zdanie. Okazało się, że ceny noclegów w tym kurorcie dalece przekraczają nasz budżet! Nie z nami te numery Sopot. Nie chcesz nas przenocować za pieniądze, to nas przenocujesz za darmo. Rozkładamy siedzenia w naszym Tosterku i śpimy w samym centrum w samochodzie z widokiem na Urząd Miasta, pod którym byliśmy łaskawi zaparkować. Dzięki temu poranne pyszne piwo serwowane w rzemieślniczym browarze możemy uznać, że było gratis. Przy okazji szczerze polecamy Browar Miejski Sopot. Rewelacyjne jedzenie i jeszcze lepsze piwo, myślimy, że jedno z lepszych w Polsce. Jedyne zastrzeżenie jakie mamy, to zbyt krótkie godziny otwarcia!

KasiaKościół garnizonowy św. Jerzego, Sopot (Polska)
Kościół garnizonowy św. Jerzego, Sopot (Polska)Rózia

Gdy tylko nabraliśmy sił, postanowiliśmy rzucić okiem na tutejszy kościół, a potem poszukać mocniejszych wrażeń. Okazuje się, że w Sopocie mają nie tylko morze, ale i góry, a konkretnie jedną, czyli Łysą Górę! Wiem, wiem, malkontenci powiedzą, że 110 m n.p.m. to żadna góra i że na Śląsku to nawet pokłady węgla wyżej leżą, ale my malkontentami nie jesteśmy! Nie tylko zdobywamy ten szczyt, ale w drodze powrotnej odnajdujemy nawet „Morskie Oko”. Wiem, trudno w to uwierzyć, ale wygląda na to, że Sopot pod wieloma względami to takie Zakopane nad morzem!

Morskie Oko, Sopot (Polska)
Sopot (Polska)Sopot (Polska)Sopot (Polska)Browar Miejski Sopot (Polska)Kasia i Witek w Browarze Miejskim w Sopocie

Gdańsk

Kościół Mariacki, Gdańsk (Polska)Kasia

Gdańsk to bezapelacyjnie jedno z najpiękniejszych miast w Polsce. Tradycyjnie zaczynamy od kościoła i to nie byle jakiego! Kościół Mariacki jest największym na świecie kościołem wybudowanym z cegły! W środku może się zmieścić aż 25 tysięcy osób! Można od tego zwiedzania zgłodnieć, więc prosto z kościoła idziemy do tutejszego rzemieślniczego browaru. Browar mieści się oczywiście przy ulicy Piwnej i serwuje bardzo dobre... piwo. W naszym rankingu umieścilibyśmy je chyba tuż po Sopocie i Koszalinie, ale nie przywiązywałbym do tej kolejności jakiejś wielkiej wagi, bo wszystkie te browary zdecydowanie wiedzą, jak piwo powinno smakować. Jeśli przeczyta to któryś z tamtejszych browarmistrzów, to chętnie przyjmiemy w prezencie jakąś beczułkę do degustacji!

Kasia i Witek w Browarze PiwnaUlica Długa, Gdańsk (Polska)Kościół św. Katarzyny, Gdańsk (Polska)WitekGdańsk (Polska)
Ratusz Głównego Miasta, Gdańsk (Polska)KasiaWitek, Kasia i Pan Wojciech Cejrowski

Jak powszechnie wiadomo, co roku w sierpniu w Gdańsku organizowany jest Jarmark Dominikański. Dawno, dawno temu, jako dziesięciolatek podczas wakacyjnych kolonii miałem okazję na nim być i nawet od jakiegoś szachowego mistrza szewskiego mata dostać. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że coś takiego jest możliwe, więc była to dla mnie szokująca niespodzianka! Tym razem czekała tu na nas niespodzianka zdecydowanie milsza. Telewizora nie mamy, ale oczywiście słuchając w radiowej Trójce Audycji podzwrotnikowej pana Wojtka, wiedzieliśmy, że regularnie na Jarmarku w Gdańsku bywa. Mimo wszystko nie spodziewaliśmy się, że spacerując od niechcenia gdańskim uliczkami na niego wpadniemy! Na szczęście na stoliku była książka, której jeszcze nie mieliśmy, więc kupiliśmy bez wahania i poprosiliśmy o autograf. Gratis dostaliśmy uśmiech i wspólne zdjęcie. Takie miłe spotkanie! Szanownego Pana Wojtka oczywiście serdecznie pozdrawiamy i życzymy jeszcze wielu wspaniałych przygód!

Kasia i WitekGdańskKasia i WitekWitekKasia

Noc spędziliśmy na Gdańskiej plaży, której z pewnością nie będziemy dobrze wspominać. Nie chodzi nawet o hałasy z pobliskiego portu, ale o towarzystwo, jakie tam spotkaliśmy, a przede wszystkim pijanego jegomościa, który uwalił się zaraz pod naszym namiotem. Nie czuliśmy się tutaj bezpiecznie, więc noc spędziłem śpiąc z nożem w ręku (Kasia z saperką, bo drugi nóż został w aucie). Reasumując: plaży nie polecamy, a wręcz odradzamy, są nad Bałtykiem miejsca dla naturystów znacznie przyjemniejsze.

RóziaWitekWitek
  1. Przypomniałem sobie. W 1887 roku w okolicy Słupska znaleziono bursztynowego niedźwiadka z okresu neolitu. Ktoś wysunął przypuszczenie, że niewielka figurka o długości około 10 cm mogła być amuletem jakiegoś łowcy niedźwiedzi, choć przecież równie dobrze mogła być zabawką dziecka zbieracza bursztynu. Skąd niby ci naukowcy mogą to wiedzieć?


Notice: Undefined index: STATrad in /home/kriton/domains/obywatel.libertas.pl/public_html/obywatel.php on line 115
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.