Kronikarskie ciągoty odziedziczyłem najwyraźniej po tacie, z wiekiem doszła potrzeba pamięci i może naiwna próba jej ocalenia. Zapisana światłem pamięć o mojej rodzinie sięga roku 1934 roku. Zapraszam...
Przysłowie mówi, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Wojtas dzwoni i goda do mnie z tym swoim genialnym śląskim akcentem, żebym kupował bilet i do niego przyleciał się napić i zresetować. A Maję mogę zabrać? No przeca to moja chrześnica jest. Bier ją pod pacha i przylatuj. No dobra. Dwa razy mi mówić nie musiał. Kupujemy bilety i sru.
Wojtas mieszka obecnie w ogrodzie. To znaczy nie, że pod gołym niebem, tylko w takim niby miasto-ogrodzie. Jest ono wynikiem dość śmiałej, niemal utopijnej koncepcji Ebenezera Howarda, by zaprojektować ludziom dobre miejsce do życia w zgodzie z naturą. Takie połączenie miasta i wsi, zapewniające wszelkie miejskie wygody, a zarazem sielankowy spokój i tak zwane okoliczności przyrody, tej niepowtarzalnej, tylko bez drogi na Ostrołękę. W 1920 roku powstało Welwyn Garden City, chyba drugie, jeśli dobrze pamiętam wcielenie tej koncepcji. Bardzo udane, moim skromnym zdaniem.
Gdy Wojtas był w pracy, my zwiedzaliśmy Welwyn i okoliczny plac zabaw. Maja nawet dała się namówić, by odrzucić buntowniczą maskę dorosłej nastolatki i trochę się zabawić, mało tego, niekoniecznie znikać ze zdjęć. Przedpołudnie spędziliśmy więc bardzo przyjemnie, a po szychcie naszego gospodarza wybraliśmy się już wszyscy na wycieczkę do St Albans. Była to pierwsza wycieczka jego nowym nabytkiem, czyli bardzo okazyjnie kupionym Volksvagenem Golfem. W rękach Wojta ten niepozorny samochód zmienił się w prawdziwego krążownika szos.
Drugiego dnia wybraliśmy się do centrum Londynu. Na dworcu, na peronie 9 i 3/4 zupełnie przypadkiem wpadliśmy na sklep Henryka Garncarza. Nie jakiś tam kiosk, tylko duży sklep w całości poświęcony gadżetom z tego kultowego filmu. Jakoś nigdy nie byłem jego fanem i z trudem przebrnąłem przez pierwszą część, ale Maja była zachwycona. Żeby równowaga w przyrodzie została zachowana, Maja musiała wytrzymać 5-godzinny spacer po Galerii Narodowej. Nigdy nie widziałem w jednym miejscu tylu pięknych obrazów! No ale nie mogłem przeginać, bo mina Mai zdradzała już oznaki zniecierpliwienia ocierające się o żądzę mordu.
Udobruchałem ją emenemsami. No dobra. Nie znam się, to się wypowiem. Ci Angole to jednak mają jakieś poważne zaburzenie. Wszystko muszą mieć największe... Jakieś kompleksy mają, czy co? Ogromną galerię z mnóstwem sławnych obrazów potrafię zrozumieć, kilkupiętrowy sklep z samymi zabawkami – ok. Sklep z ciuchami Gryffindorystów i innych magicznych sów? Nie ma sprawy, różne zboczenia po świecie chodzą. Ale pierdzielny sklep z czekoladowymi pastylkami różniącymi się tylko kolorami? No kurde. Przecież one wszystkie smakują tak samo! Koniec wynurzeń.
Na deser stare dobre Camden. Kolorowe, wesołe, zwariowane, pachnące jedzeniem z całego świata. Maja je jakiegoś burgera, ja piję piwo... Chętnie bym tu zabawił dłużej!
Sobota. Jedziemy do Cambridge. Maja rozważa przyjęcie stypendium na tutejszym uniwerku, więc chce się wcześniej trochę rozejrzeć. Podobno studiowało tu kilka gwiazd. Jakiś Newton, Bacon... Nawet pomniki im postawili! Może niech dziewczyna idzie w ich ślady i pożyje trochę w Leksusie, luksusie, a nie jak jej tata. Maju, ja Ci dobrze radzę, Maju, ja Cię poprowadzę przez życie dobrymi radami, byś wyszła na Cambridge, a nie drzwiami.
Uniwersytet w Cambridge został założony w 1209 roku i jest drugim po Oksfordzie najstarszym uniwersytetem w Anglii. Uczelnia może się poszczycić ogromnym dorobkiem naukowym, z którego największym uznaniem cieszy się oczywiście rozwijana od ponad 800 lat technika utrzymania trawników. Zobaczcie sami, jakie równiutkie i zielone! A mogłoby być jeszcze lepiej! Otóż nie każdy wie, że pewnego dnia Izaak Newton pracował nad swoją koncepcją trawnika uniwersalnego, która miała zupełnie zrewolucjonizować tę dziedzinę nauki. Niestety na chwilę odłożył kosę i przysiadł pod drzewem. Wtedy spadło mu na głowę jabłko (podobno antonówka) i najwyraźniej przestawiło jakąś klepkę, bo zamiast o trawnikach zaczął kombinować o spadaniu. Bez sensu zupełnie, bo przecież każdy wie, że grawitacja działa sama i Newton w żaden sposób jej nie pomógł, a taki trawnik sam się równo nie przytnie!