Kronikarskie ciągoty odziedziczyłem najwyraźniej po tacie, z wiekiem doszła potrzeba pamięci i może naiwna próba jej ocalenia. Zapisana światłem pamięć o mojej rodzinie sięga roku 1934 roku. Zapraszam...
13.06.2014 roku, w samo południe, olśniewająca Panna Młoda – Basia Saternus – oddała swoją uroczą rączkę przystojnemu młodzianowi – Jakubowi Depowskiemu. Ten ów rączkę przyjął i czem prędzej zaobrączkował, żeby mu się już nie wymknęła.
Obie strony tego zacnego małżeńskiego kontraktu przejawiały delikatne objawy szaleństwa, co było widać zwłaszcza w nieustających i nieopanowanych uśmiechach. Nikt normalny przecież ciągle się nie uśmiecha! To musi być miłość!
Świadkowie zgodnie zaświadczyli, że na własne oczy te śmichy chichy widzieli i na własne uszy odpowiednio sformułowane oświadczenia woli usłyszeli, a urzędnikowi płci odmiennej w stopniu generała pozostało już tylko ogłosić wszem wobec, że ślub jest ważny także mocą urzędową i teraz pozostaje go skonsumować!
W tym momencie wszyscy spieszyli złożyć Młodej Parze życzenia na nowej drodze życia. Tylko Jeremi trochę się ociągał, zapewne bojąc konieczności całowania, co jak powszechnie wiadomo jest czynnością niehigieniczną i obrzydliwą. Na szczęście Basia wykazała się empatią i przewidując, że młodzieńcy w tym wieku jeszcze uroków całowania nie doceniają, oszczędziła mu tego przykrego obowiązku, przyjmując zamiast całusa różę.
Przyszła pora na zdjęcie grupowe. Tym razem cierpiała Maja, która co prawda do całowania już przywykła, ale za to panicznie boi się zdjęć, więc trenuje coraz to nowe techniki bycia niewidzialnym.
Basia z Kubą natomiast już niewidzialności ćwiczyć nie muszą! Wręcz przeciwnie, mogą się teraz zupełnie legalnie całować i to nawet w krajach muzułmańskich! Odpowiedni papierek kosztuje tylko 84 złote, jeśli więc jeszcze nie masz ślubu, a w kieszeni zostało Ci niepotrzebne 84 złote1 – nie zwlekaj dłużej i się żeń! W nagrodę dostaniesz od państwa dwa dni urlopu okolicznościowego gratis!
No tak, ja też chciałbym mieć z Młodą Parą jakieś zdjęcie! Zresztą, jak powszechnie wiadomo, okowy małżeństwa są tak ciężkie do dźwigania, że potrzeba do tego dwojga, a czasem nawet i trojga:)!
Następnego dnia na Rybaczówce odbyło się wesele Basi i Kuby. Był gril, ognisko, pyszne wędzone pstrągi, a nawet sławni poeci. Było bardzo przyjemnie, smacznie i bez żadnych poważniejszych incydentów.
Małym druczkiem dodajmy, że tak zwana Rzeczpospolita dając ślub w tej promocyjnej cenie, sprytnie zarabia na rozwodach, które są o wiele droższe!