obywatel WuWu – strona domowa

Album rodzinny

Kronikarskie ciągoty odziedziczyłem najwyraźniej po tacie, z wiekiem doszła potrzeba pamięci i może naiwna próba jej ocalenia. Zapisana światłem pamięć o mojej rodzinie sięga roku 1934 roku. Zapraszam...

Z dziennika perwersyjnego wspinacza

Podlesice

Prozak Życia (VI) RPTłok i chuj (VI+) OS

No i wracamy do nas. Po wycieczce do Czech Kasia stała się jakby ciut odważniejsza. Niespodziewanie szybko daje się namówić na prowadzenie drogi, którą do tej pory robiła głównie na wędkę. No i jest: Prozak Życia (VI) RP. Mnie udaje się czysto zrobić III+ Reaktywację (VI+) RP, ale zdjęcia brak. Może Kasia mi nie zaliczyła przejścia? Zrobię jeszcze raz.

A w sobotę idziemy po raz pierwszy na Górę Kołoczek, gdzie spodziewamy się znaleźć trochę spokoju. Niestety, ludzi jest tam więcej, niż moglibyśmy się spodziewać. Z trudem znajdujemy miejsce dla siebie i męczymy na Jarzębince jakąś najłatwiejszą drogę, która nie ma nawet nazwy! Ale skoro ją zrobiłem, to mogę ją chyba na nasze własne potrzeby ochrzcić! Tłok i chuj (VI+) OS. Taka perwersja!

Kasia, Alu i PiotrekBiała Eska (V) TRADPodlesicePiotrek i AluAlu
RozgrzewkaKasia, Alu, Piotrek i Witek

Kolega Piotrka – Alu – wyjeżdża do Szwajcarii, wcześniej jednak chce się pożegnać z Jurą. Wspinamy się więc we czwórkę na Aptece. Na Białych Ścianach Piotrek robi oesem chyba wszystkie obite tutaj drogi. Gratulujemy:).

Kasia kupuje mi na urodziny nowego heksa, więc z tej okazji dokładamy sobie do kolekcji piątkę na własnej – Biała Eska (V). Piąteczka, ale na tradzie i to z rozdziewiczeniem nowego heksa, więc cieszy jakoś tak bardziej. Taka perwersja!

Długi łikend w Rzędkach

W końcu odpowiednia pogoda na taki bardziej rekreacyjny niż wspinaczkowy wyjazd. Niestety, jak na złość, dopada nas choróbsko. Już prawie mam wszystko odwołać, ale przeprowadzam z Jeremim męską rozmowę i ustalamy, że jakiś pierwszy lepszy wirus nas nie pokona. Wyjeżdżamy trochę później, niż planowaliśmy, ale jedziemy! Boimy się, że z okazji długiego łikendu będzie oblężenie, a ku naszemu zdziwieniu rozbijamy namiot jako jedyni! Później pojawia się jeszcze jeden, ale i tak poważnie się zastanawiamy, czy nie ma jakiejś wojny atomowej. Z pewną taką nieśmiałością rozpalamy małe ognisko i pieczemy kiełbaski. Na wspinanie czasu już nie ma, ale i tak jest fajnie, a rano z okna namiotu mamy taki widok!

RzędkowiceKasia i Jeremi
JeremiJeremiJeremiNowa zabawka KasiJeremiJeremiJeremi
Rzędkowice

Nigdzie nam się nie spieszy. Po śniadaniu Jeremi zaczyna od zrobienia trójeczki na Garażu. Robi to całkiem sprawnie i bez marudzenia. Potem piątka na Słonecznej, gdzie dochodzi wyjątkowo wysoko. Jeszcze nie na górę, ale jest postęp! My się praktycznie nie wspinamy, bo robimy góra ze trzy drogi. Za to w ruch idzie łuk, a potem wchodzimy z Jeremim na Okiennik, żeby przez długą gestapowską lornetkę dużej mocy podglądać wspinaczy w Podlesicach:). Taka perwersja!

Kasia i JeremiKasia i JeremiJeremi i WitekKasia i JeremiKasia i Witek

Po pracy dołącza do nas Łukasz. W końcu mam kompana do picia, bo Kasia jest co prawda genialna i do tańca, i do różańca, ale z piciem ma wyraźny problem! Po opróżnieniu kilku buteleczek w końcu jesteśmy gotowi, żeby się wspinać. To nic, że jest po północy! Po takiej ilości piwa wszystko jest jasne jak słońce! Łukasz trochę narzeka, bo Kasia zabrania mu solować. Marudzi, że dziwnie się czuje, robiąc szóstkę z asekuracją! No ale przecież po ciemku jeszcze nie robił, więc w czym problem? Nie wiem jak Łukasz, ale ja zaliczam swoje pierwsze piątkowe i szóstkowe RP po omacku! Taka perwersja!

Pozostałości zestawu rozgrzewkowego
JeremiPrawdziwe krzesane ognisko!Kasia
Cyklon A (VI.1+) TRAD

Niedzielę Jeremi zaczyna od rozgrzewki na trójeczce, a Łukasz prosi o zaasekurowanie na tradowym Cyklonie A (VI.1+). Asekuruje go Kasia, bo jest lżejsza i ewentualny lot lepiej zamortyzuje... Kiedy Łukasz dzielnie walcząc i klinując w rysie wszystko, co się da, nie bez wysiłku dochodzi do pierwszego przelotu na wysokości około czterech metrów, Kasia wydaje się być bardziej przerażona niż on.

Cyklon A (VI.1+) TRADCyklon A (VI.1+) TRADCyklon A (VI.1+) TRADCyklon A (VI.1+) TRADCyklon A (VI.1+) TRAD
Cyklon A (VI.1+) TRADCyklon A (VI.1+) TRAD

A potem wcale nie jest lepiej. Zrobienie tej drogi (choć nie wiem, czy niechcący nie zrobił jednak czegoś trudniejszego) zabiera Łukaszowi chyba z godzinę, a wytrzymałości możemy mu tylko pozazdrościć. No ale spektakl mamy fajny, a Kasia jest szczęśliwa, że żadnego lotu nie było. Tydzień później Łukasz spadnie z pięciu metrów i złamie rękę. Taka perwersja!

W każdym razie Łukaszowi współczujemy tak, jak tylko inni wspinacze mogą w takiej sytuacji współczuć. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i wspinania! A wracając z przyszłości do teraźniejszości, stwierdzamy, że ludzi jest już tu za dużo i czas się ulotnić. Całe szczęście wspinacze to zafajdane lenie śmierdzące i daleko im się chodzić nie chce. Im dalej w las, tym spokojniej. Jeremi pięknie robi sobie na wędkę Anschluss, a my chyba No PasaranKrwawy palec. Jakie te drogi wydają się teraz łatwe!

Łukasz i KasiaJeremi

Rozdziewiczanie nowej liny i OS-Alzheimer

KasiaMuminek (VI+) OS-Alzheimer

Nasza lina odeszła na zasłużoną emeryturę. Była już tak wyeksploatowana, że oplot notorycznie klinował się w kubku, stwarzając niebezpieczne sytuacje. Za namową Łukasza testujemy linę o średnicy 8,9 mm. Takiej cienkiej jeszcze nigdy nie używaliśmy. Jest na pewno lżejsza... Niebawem się dowiemy, jak się u nas sprawdzi. Gdyby jakiś producent lin chciał nam udostępnić coś do testowania, to jesteśmy otwarci na propozycje:)! Dzień mamy dość leniwy, ale mogę się pochwalić małym sukcesem: Muminek (VI+) RP albo OS-Alzheimer. Wstawiałem się w tę drogę tylko raz, ponad rok temu i nie pokonałem wtedy przewieszki. Musiałem się ostatecznie poddać i przewiązać na ringu. Żadnej wiedzy z tego przejścia nie wyniosłem, a co wyniosłem, to zapomniałem, więc uczciwie mogę zastosować wynaleziony przez nas styl OS-Alzheimer! Taka perwersja!

Czysta solówka i inne perwersje

AsiaAsiaAsia

Asię znam z plaży naturystów. Przyjechała do nas na koncert Queenu, ale z radością przyjęła propozycję, by przy okazji wyskoczyć razem na Jurę. Na co dzień się nie wspina, ale szło jej całkiem dobrze i z tego, co mówiła, zabawa jej się spodobała. Narzekała tylko na ciasne buty... Postanowiła więc wspinać się bez!

AsiaAsiaAsia na górzeAsiaAsiaAsia

W związku z zaistniałą sytuacją zaświeciła mi się w głowie lampka, a właściwie dwie. Pierwszą zapala Asia – przecież też wspinałem się kiedyś bez butów. Trochę bolało, ale dawało też i frajdę, i bardziej bezpośredni kontakt ze skałą. Drugą zapaliła dawno temu Kasia, przesyłając mi film pod intrygującym tytułem „czysta solówka”. Z magnezji w zasadzie nie korzystamy, jedyne ułatwienie, to specjalne ultranowoczesne-samowspinające się buty z samoprzylepną gumą. Skoro można zrezygnować z kosztujących ponad pięć skrzynek piwa butów marki Red Chili, to z reszty zrezygnować można tym bardziej! Jest tylko jeden problem. Kasia bardzo nie lubi, kiedy żywcuję! Boi się nawet, kiedy droga jest łatwa i pełna klam. W końcu ustępuje, ale pod jednym warunkiem, że najpierw zrobię drogę bez butów, ale z asekuracją, żeby się upewnić, że nie będzie niespodzianek. Nie ma! Mogę iść! Panie i panowie, tylko dla widzów o mocnych nerwach, po raz pierwszy w moim wykonaniu: Czysta solówka na Anschlussie!

Anschluss – czysta solówka
Anschluss – czysta solówkaAnschluss – czysta solówkaAnschluss – czysta solówkaAnschluss – czysta solówkaAnschluss – czysta solówkaAnschluss – czysta solówkaAnschluss – czysta solówka
No job (VI.1) RPNo job (VI.1) RP

Na deser wstawiamy się w coś trudniejszego i JEST! Sukces. No job (VI.1) RP. Wszystko mi się trzęsie, a pod koniec dłonie odmawiają mi posłuszeństwa i niemal puszczają. To było bardzo wymęczone VI.1, ale nie uciekałem, nie poddałem się, nie poleciałem i jest! Żeby było jeszcze piękniej, zaraz po mnie drogę czysto przechodzi Kasia, czyli pełny sukces!

Przy ogniskuPrzy ognisku

My niestety musimy wracać, ale Asia z Darkiem zostają na noc. Rozpalamy ognisko, jemy kiełbaski, a Kasia z Darkiem... No niech ich dunder świśnie! Oni chyba siedzą na... „fejsie”. Taka perwersja!

Olsztyn

W Olsztynie jesteśmy po raz pierwszy. Nie wiedziałem, że mają tu taki tropikalny klimat. Gorąco jest niemożebnie, na szczęście znajdujemy trochę cienia i robimy czwóreczki, piąteczki i szósteczki, a na wędkę walczymy chyba nawet z jakimś VI.1+. Ostateczny bilans nie jest zły, bo pada nawet jedno VI+ oesem! Najlepiej nam idzie na Przekładańcu, jedna po drugiej padają: Filar (V) OS, Droga przez Maśkę (VI) OS i Środek (VI+) OS.

OlsztynOlsztyn
KasiaDroga przez Maśkę (VI) OSDroga przez Maśkę (VI) BłyskŚrodek (VI+) OSKasiaKasia i Witek

Komentarze do zdjęć:

Prawdziwe krzesane ognisko!

Kasia: Hahahahahah, przeczytałam: "Prawdziwe krasnale ogrodowe"!





Notice: Undefined index: STATrad in /home/kriton/domains/obywatel.libertas.pl/public_html/obywatel.php on line 115
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.