Kronikarskie ciągoty odziedziczyłem najwyraźniej po tacie, z wiekiem doszła potrzeba pamięci i może naiwna próba jej ocalenia. Zapisana światłem pamięć o mojej rodzinie sięga roku 1934 roku. Zapraszam...
Księżniczka Dobrawa Wieszczek urodziła się 20 września 2013 roku o godzinie 8:50 w Szpitalu Wojewódzkim w Tychach. Chyba nie mogła się doczekać, bo swoje przyjście na świat przyspieszyła o ponad miesiąc, ważyła więc tylko 2140 gram i rozciągała się na długość 46 cm. Ale w skali Apgar dostała pełne 10 punktów i choć z tymi wszystkim rurkami wyglądała kosmicznie, to była zdrowa i czuła się świetnie.
Już dwa dni później radziła sobie tak dobrze, że można ją było od tych wszystkich maszyn odłączyć, a po niecałym tygodniu mogła nawet wyprowadzić się z inkubatora! Szybko przybierała na wadze i wkrótce mogła przyjechać do domu.
W pierwszy październikowy łikend w celach powitalno-zapoznawczych odwiedzili ją Iga z Kubą. My natomiast odwiedziliśmy babcię i dziadka. Jak widać, Dobrawa szybko przybiera na wadze.
Tak się jakoś złożyło, że dawno nie byliśmy w Krakowie, a Dobrawa nie była tam nawet jeszcze nigdy w życiu! Postanowiliśmy to nadrobić i w listopadzie wybraliśmy się z rewizytą do Igi i Kuby. Przy okazji nie mogliśmy ominąć ścianki wspinaczkowej, Dobrawa tylko patrzyła, ale już widziałem ten błysk w jej oku. Na pewno nie może się już doczekać własnej uprzęży.
No i nie wiadomo kiedy, minęły dwa miesiące od urodzenia Dobrawy. Mała się jakoś tym specjalnie nie przejęła i leżała sobie spokojnie koło Tesy jak gdyby nigdy nic. Ale w sumie co miała zrobić, gadać jeszcze nie potrafi, pije tylko bezalkoholowe mleko i nie wie co to tort ze świeczkami...
Komentarze do zdjęć: