Kronikarskie ciągoty odziedziczyłem najwyraźniej po tacie, z wiekiem doszła potrzeba pamięci i może naiwna próba jej ocalenia. Zapisana światłem pamięć o mojej rodzinie sięga roku 1934 roku. Zapraszam...
Piątego sierpnia na Placu pod Żyrafą odbyła się impreza z okazji Święta Wojska Polskiego. Można było zobaczyć działa, wyrzutnie rakiet, a nawet czołgi! Zresztą nie tylko zobaczyć, lecz również dotknąć i to nawet od środka, więc Jeremi do jednego takiego leciwego czołgu nawet zanurkował. Jednak prawdę mówiąc, to nie militaria nas pod Żyrafę przyciągnęły...
Ostatnio Maja przekwalifikowała się z gitary na perkusję i zaczęła robić zawrotną karierę. Gra już nie tylko w swoim macierzystym zespole, ale w zastępstwie za Piotra Tomanka gościnnie zaczęła grywać w zespole Marcina Gołki. Numery starszych kolegów są trochę bardziej skomplikowane niż to, co grała do tej pory, więc nie obeszło się bez solidnej dawki ćwiczeń, których na szczęście starsi koledzy Mai nie żałowali. Maja całkiem nieźle próby wykorzystała i w ciągu dwóch miesięcy zrobiła naprawdę spore postępy. Nic dziwnego, Marcin jest równie wymagającym nauczycielem co szefem zespołu, a i Piotr Tomanek również kilka cennych lekcji Mai udzielił.
W każdym razie debiut Majeczki pod Żyrafą wypadł właśnie na wspomnianej imprezie, gdzie Marcin Gołka Band zagrał jako gwiazda. Niestety wojsko nie postarało się o pogodę i po kilku numerach burzowe chmury nie pozostawiały już publiczności żadnych wątpliwości, że trzeba albo salwować się ucieczką, albo zmoknąć. Część uciekła, część się pochowała, ale znaleźli się i tacy fani, którzy nie opuścili zespołu i niezależnie od warunków atmosferycznych przemoczeni skakali pod sceną do samego końca. Teraz czekam na gościnny występ Mai z AC/DC!