Kronikarskie ciągoty odziedziczyłem najwyraźniej po tacie, z wiekiem doszła potrzeba pamięci i może naiwna próba jej ocalenia. Zapisana światłem pamięć o mojej rodzinie sięga roku 1934 roku. Zapraszam...
Pewnie powinniśmy bardziej szanować dzień i wstawać wcześniej, ale chyba lenie jesteśmy i nie potrafimy sobie odmówić tej wakacyjnej przyjemności wyspania się. W każdym razie jemy śniadanie i się wymeldowujemy. Pensjonat jest zaraz obok największego i najciekawszego skansenu w Rumunii. Skoro taki naj, to grzechem byłoby go nie zobaczyć, kiedy mamy go za miedzą.
Muzeum Kultury Ludowej „Astra” (rum. Muzeul Civilizatiei Populare Traditionale „Astra”) zorganizowano w tutejszym lesie Dumbrava. Na powierzchni 96 hektarów rozmieszczona kilkadziesiąt różnych budynków z całej Rumunii. Są domy, kościoły, kapliczki, wiatraki, młyny wodne i inne zabudowania gospodarcze. Naprawdę jest co oglądać, a spacer zacienionymi alejkami jest prawdziwą przyjemnością.
Właściwie można by tu spędzić pewnie cały dzień, a najchętniej to bym się tutaj na dwa dni wprowadził, przebrał w stroje ludowe bardziej pasujące do zabudowań i pił palinkę na progu domu rozprawiając z sąsiadem o jakichś bardzo ważnych państwowych sprawach.
Po prawie trzygodzinnym spacerze pojechaliśmy jeszcze rzucić okiem na piękną, saską starówkę w Sybinie. Na rynku montowana jest jakaś koncertowa scena, która trochę zasłania widok i utrudnia poruszanie. Jeremi dumnie paraduje ze swoją tarczą i mieczem, a ludzie często się do naszego małego rycerza uśmiechają. Inna sprawa, że rycerz momentami zapomina, że powinien bronić białogłów, a nie je napadać!
Ruszamy dalej przez Siedmiogród w kierunku Hunedoary, miasta słynącego z produkcji żelaza jeszcze w czasach rzymskich, a w czasach komunistycznych przekształconego w największy w Rumunii kombinat produkujący stal. My jedziemy tu z innego powodu, w mieście znajduje się ponoć jeden z najpiękniejszych zamków w Siedmiogrodzie.
Więcej o Sybinie już niedługo w naszym internetowym miniprzewodniku po Rumunii:
Znowu mamy lekkiego pecha. Zamek jest w remoncie, przez co część elewacji jest zasłonięta i twierdza nie wygląda tak okazale, jak powinna. Na dodatek jest już zamknięte, więc nie możemy dzisiaj zamku zwiedzić, pozostaje nam wrócić jutro. Przejeżdżając przez miasto, zaglądam jeszcze do XVII-wiecznej Cerkwi św. Mikołaja, której bryła przypomina mi trochę cerkiew mistrza Manole w Curtea de Argeş. Może nie jest tak bogata, ale styl wydaje mi się znajomy. Szukam też jakiegoś motelu, ale znajduję tylko trzygwiazdkowy hotel Maier. Za nocleg płacimy 170 lei, więc drożej niż byśmy chcieli, ale nie mamy wyjścia. Noapte bună.
Rumunia 2009:
Rumunia 2010, część I – Satu Mare, Săpânţa i Bârsana (59 zdjęć)
Rumunia 2010, część II – malowane cerkwie Bukowiny (55 zdjęć)
Rumunia 2010, część III – Jedziemy nad morze (51 zdjęć)
Rumunia 2010, część IV – Vama Veche (43 zdjęcia)
Rumunia 2010, część V – Vama Veche po raz ostatni (37 zdjęć)
Rumunia 2010, część VI – Braszów (33 zdjęcia)
Rumunia 2010, część VII – Curtea de Argeş i Szosa Transfogaraska (37 zdjęć)
Rumunia 2010, część VIII – Sybin i Hunedoara (38 zdjęć)
Rumunia 2010, część IX – Hunedoara i Jaskinia Niedźwiedzia (25 zdjęć)