obywatel WuWu – strona domowa

Album rodzinny

Kronikarskie ciągoty odziedziczyłem najwyraźniej po tacie, z wiekiem doszła potrzeba pamięci i może naiwna próba jej ocalenia. Zapisana światłem pamięć o mojej rodzinie sięga roku 1934 roku. Zapraszam...

Rumunia 2010, część III – Jedziemy nad morze

Niedziela – jedziemy nad morze!

Rumunia z okna samochoduRumunia z okna samochodu

Wstaliśmy chyba przed ósmą. W pokoju było już dość ciepło, a przez małe okienka wpadało zdecydowanie zbyt mało powietrza. Szybko się pozbieraliśmy, umyliśmy... i problem. Nie możemy otworzyć drzwi! W tak kiepskim motelu jeszcze nie spałem! Próbujemy wychylić głowę przez malutkie okienko i krzyczeć zupełnie jak w pewnym skeczu kabaretu POTEM: HELP! HILFE! POMOSZCZI! Na to bardzo grzeczna pani z dołu odmachuje i z uśmiechem woła pewnie dzień dobry albo coś w tym stylu. Dopiero po jakimś czasie zrozumiała, że chyba coś jest nie tak. Przychodzi pod nasze drzwi i próbuje otworzyć je od zewnątrz, ale bez skutku. W końcu przychodzi właściciel z siekierą i drzwi ustępują pod naporem cięższych argumentów. Pan nas bardzo przeprasza i jako zadośćuczynienie daje nam kilka śliwek w prezencie. Moglibyśmy go pozwać za straty moralne, ale że jesteśmy na wakacjach, postanawiamy się z naszej przygody tylko śmiać.

Gdy wsiadam do samochodu, zegarek pokazuje godzinę 9:13. Kurs: południowy-wschód. Jedziemy nad morze! Było trochę frajdy dla mnie, teraz coś bardziej dla Mai i Jeremiego, czyli piasek i woda. Zresztą też chętnie odpocznę od tego upału w przyjemnych wodach Morza Czarnego.

W okolicach Gałaczu (rum. Galaţi) przepływamy promem przez Dunaj, dalej jedziemy trochę na skróty, przez co niestety omijamy Babadag. Generalnie przez Rumunie jedzie nam się różnie. Czasem droga jest szersza i pozwala na więcej, ale przeważnie, nawet posiada dwa pasy, to drugi bardziej przypomina zaadaptowane pobocze i jedzie się po nim mało komfortowo.

Dunaj (Rumunia)
Dunaj (Rumunia)Dunaj (Rumunia)Rumunia z okna samochoduRumunia z okna samochoduRumunia z okna samochodu
Jeremi na swoim motorzeDobrudża (Rumunia)Dobrudża (Rumunia)

Do Konstancy docieramy już mocno po południu. Odpuszczam sobie zwiedzanie i przejeżdżam przez nią możliwie szybko. Poszukiwania odpowiedniej plaży rozpoczynam od mniejszych miejscowości. Na południe od Konstancy, znajduje się bardzo blisko siebie kilka mniejszych kurortów o inspirowanych chyba mitologią nazwach: Olimp, Neptun, Jupiter, Aurora, Venus i Saturn. Postanawiam spróbować szczęścia u boga mórz i zjeżdżamy z głównej drogi w Neptunie.

Co kawałek stoi naganiacz. Szukając miejsca do parkowania, ulegam jednemu z nich, który prowadzi nas do jakiegoś hotelu przypominającego z zewnątrz raczej PRL-owski hotel pracowniczy. Za 150 Lei możemy tu wynająć klimatyzowany, choć niezbyt duży pokój na ostatnim, 5 piętrze (bez windy). Średnio nam się to podoba, ale ostatecznie przecież to tylko na noc, więc idziemy zobaczyć morze, które wg zapewnień ma być 200 m stąd. Idziemy w nieznośnym upale dobre 15 minut. Na plaży bardzo ciasno poustawiane leżaki ciągną się aż po horyzont. Wylansowane panienki i wyżelowani dżentelmeni najwyraźniej mają tu dzisiaj swój zjazd! To zupełnie nie jest mój klimat, tłoczno, głośno i plastikowo! Nawet nie chce mi się wyciągać aparatu. To nie jest miejsce, gdzie można odpocząć. Wracamy do samochodu i pędem wyjeżdżamy z powrotem na główną drogę. Pozostałych miejscowości nawet nie oglądamy. Prawdopodobnie wyglądają tak samo.

Kierujemy się dalej na południe. Przed wyjazdem wyczytaliśmy w Internecie o dwóch miejscowościach pod Bułgarską granicą: 2 Mai i Vama Veche. Zresztą, jeśli nam się nie spodoba, to w ostateczności zawsze możemy pojechać do Bułgarii, która jest zaledwie dwa kilometry za Vama Veche.

Dojeżdżamy do 2 Mai. Tu już jest bardziej swojsko, kameralnie i znacznie bardziej sympatycznie. Spokojnie możemy tu zostać, postanawiam jednak rzucić jeszcze okiem na ostatnią, leżącą nieopodal miejscowość – Vama Veche.

Parkuję samochód na głównej drodze i idziemy rozeznać sytuację. Nocleg w bardzo ładnym pensjonacie właścicielka wycenia na 120 lei. Jeśli zostaniemy na cztery noce, to opuści do stu.

Idziemy się przywitać z morzem. Po drodze mijamy mnóstwo młodych ludzi, tym razem jednak ze świecą szukać żelowych panów i laleczek barbie. Towarzystwo bardziej przypomina uczestników naszego Woodstocku. Z knajp dochodzi blues, rock, punk i metal... Plaża nie jest wzorem czystości, ale jest to bardzo specyficzny nieporządek, który kompletnie mi nie przeszkadza. Ktoś gra na gitarze, ktoś śpiewa, ktoś biega... Obok rozbite namioty, jak się potem okazuje, część plaży jest chyba prywatna i za rozbicie pobierana jest opłata około 10 lei, ale w innym miejscu można rozbić namiot zupełnie bez pytania! WOLNOŚĆ! Może nie jest tu tak pięknie, jak w Ksamil, ale klimat jest naprawdę niepowtarzalny. Oczywiście zostajemy!

Przestawiam samochód pod pensjonat, po czym wprowadzamy się do naszego pokoju na pięterku. Tym razem pokój jest bardzo przyjemny, a łazienka zachęca do tego, by trochę się odświeżyć. W sklepie kupuję piwo na wieczór, które wypijam na dużym tarasie z widokiem na niezbyt ruchliwą główną drogę.

Noapte bună.

JeremiMajaMuzykowanie na plaży w Vama Veche (Rumunia)

Poniedziałek – Vama Veche

Jeremi i MajaJeremiJeremi i Maja

Pogoda jest piękna. Zresztą przez cały nasz pobyt w Rumunii jest bardzo słonecznie. Podczas podróży jest to trochę uciążliwe (zwłaszcza gdy nie ma się klimatyzacji), ale nad morzem słońce jest bardzo mile widziane.

Plaża w Vama Veche (Rumunia)Plaża w Vama Veche (Rumunia)Plaża w Vama Veche (Rumunia)Plaża w Vama Veche (Rumunia)Plaża w Vama Veche (Rumunia)

Plaża ma wyjątkowy klimat. Przeważają ludzie młodzi, ale nie brakuje też osób starszych od nas. Są duże grupy przyjaciół, których namioty tworzą czasem małe obozy, są rodziny z dziećmi. Czasem pojawi się jakiś długowłosy, 50-paroletni starszy pan z żoną.

Jeremi i MajaMajaMaja
MajaMajaPlaża w Vama Veche (Rumunia)Witek, Jeremi i MajaJeremi
Plaża w Vama Veche (Rumunia)JeremiPlaża w Vama Veche (Rumunia)

Zaraz obok jest knajpka, więc gdy zgłodniejemy, zostawiamy wszystko na plaży i idziemy na rybkę. Rybka się trochę za bardzo spiekła, więc w kolejne dni stołujemy się już gdzieś indziej. Za to piwo jest zimne i niedrogie.

Po kilku dniach spędzonych za kółkiem wylegiwanie się w słoneczku na plaży było bardzo przyjemną odmianą. Spędzamy na niej praktycznie cały dzień.

Jeremi i MajaWitekPlaża w Vama Veche (Rumunia)
Tak się robi obiad...MajaJeremiJeremiVama Veche (Rumunia)
Vama Veche (Rumunia)Nasz pensjonat w Vama Veche (Rumunia)Smoke legal in Vama Veche (Rumunia)

Do pensjonatu wracamy tylko po to, by wziąć prysznic, po czym idziemy zrobić zakupy i pooglądać co się dzieje w Vama Veche wieczorem. Ceny w sklepach są dość wygórowane. Droga jest żywność i napoje. Niestety nie zapisałem sobie żadnych cen, ale pamiętam, że cena dwulitrowej butelki Sprite'a w zależności od miejsca zakupu wahała się od 6–8 lei.

Bańki mydlane, Vama Veche (Rumunia)Zaplatanie włosów, Vama Veche (Rumunia)Zaplatanie włosów, Vama Veche (Rumunia)Uliczny koncert, Vama Veche (Rumunia)Zaplatanie włosów, Vama Veche (Rumunia)

Wieczorem Vama Veche dalej tętni życiem. Ktoś zaplata na ulicy warkoczyki, ktoś inny zabawia dzieciaki robieniem ogromnych baniek mydlanych. Przygrywa jakaś uliczna kapela, z knajp leje się ciężka muzyka... Noapte bună.

Bańki mydlane, Vama Veche (Rumunia)Vama Veche nocą (Rumunia)

Rumunia 2009:

Rumunia 2010, część I – Satu Mare, Săpânţa i Bârsana (59 zdjęć)

Rumunia 2010, część II – malowane cerkwie Bukowiny (55 zdjęć)

Rumunia 2010, część III – Jedziemy nad morze (51 zdjęć)

Rumunia 2010, część IV – Vama Veche (43 zdjęcia)

Rumunia 2010, część V – Vama Veche po raz ostatni (37 zdjęć)

Rumunia 2010, część VI – Braszów (33 zdjęcia)

Rumunia 2010, część VII – Curtea de Argeş i Szosa Transfogaraska (37 zdjęć)

Rumunia 2010, część VIII – Sybin i Hunedoara (38 zdjęć)

Rumunia 2010, część IX – Hunedoara i Jaskinia Niedźwiedzia (25 zdjęć)

Komentarze do zdjęć:

Vama Veche nocą (Rumunia)

arek: Przypadkowo trafiłem na waszą stronke. Mogę pozazdrościć takiej rodzinki! I tttttej wwwowolności! Piękne miejsca, piękne zdjęcia! Pozdrawiam





Notice: Undefined index: STATrad in /home/kriton/domains/obywatel.libertas.pl/public_html/obywatel.php on line 115
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.