obywatel WuWu – strona domowa

Album rodzinny

Kronikarskie ciągoty odziedziczyłem najwyraźniej po tacie, z wiekiem doszła potrzeba pamięci i może naiwna próba jej ocalenia. Zapisana światłem pamięć o mojej rodzinie sięga roku 1934 roku. Zapraszam...

Pourlopowe wspinanie

Dzień 24. i 25. – czyli nie ma to jak heks!

KasiaWitek

Kasia policzyła, że ostatnio na skałach byliśmy aż cztery tygodnie temu! To chyba najdłuższa nasza przerwa w tym roku! A tu jeszcze jak na złość jestem niepełnosprawny. W przedurlopowym ferworze pracy coś mnie od siedzenia przed komputerem pogięło. Boli szyja, drętwieje ręka. Czy ja w ogóle dam radę się wspinać? Tak! Okazuje się, że nie tylko mogę, ale wręcz są to jedyne chwile, kiedy mnie nie boli! Nie wiem, czy to kwestia adrenaliny, czy ułożenia ciała, ale podczas wspinania czuję się świetnie. Boli tylko, gdy zadzieram głowę do góry podczas asekuracji Kasi. Więc już nie zadzieram. Na wszelki wypadek postanawiamy się oszczędzać i robić tylko łatwe drogi. Niestety ludzi trochę jest i ostatecznie rozgrzewamy się, starając się przejść na wędkę... VI.2. Nie ma to jak łatwa droga na rozgrzewkę dla kontuzjowanego tetryka.

KasiaKasiaHeksPodlesiceKasia

W sobotę jedziemy na Aptekę, gdzie ciągle czeka na nas pewna szóstka. Znowu ją patentujemy, znowu jakby widać postęp, ale czy uda się ją następnym razem poprowadzić? Postanawiamy, że przynajmniej spróbujemy!

Prowadzimy natomiast bardzo sympatyczną, częściowo na własnej asekuracji, dość długą Żółtą Ściankę. Ma tu miejsce historyczny moment, czyli pierwsze użycie naszego heksa. Nie będę pokazywał palcami, ale byli tacy, co drwili, że tylko jeden, że duży i w ogóle nie ma nic śmieszniejszego niż wspinacz z jednym heksem! I co? No i się przydał! I jak pięknie siedział! Kasi pozostaje teraz wszystkie te kalumnie odwołać!

KasiaWitek

Wspinanie jest zaraźliwe, czyli Michał też chce

Kasia

W piątek podjąłem kolejną próbę czystego poprowadzenia Krwawego palca. Ależ ta droga mnie wkurza! Bez trudu i już nawet niespecjalnie się męcząc, dochodzę do decydującego miejsca, a następnie zawsze coś idzie nie tak. Albo coś mi się wyślizgnie, albo gdzieś nie trafię i nawet nie pamiętam już, co się stało tym razem. Efekt natomiast zawsze jest już do znudzenia ten sam. Budzę się trzy metry poniżej po kolejnym zaskakująco szybkim locie. Do rytuału należy też to, że zawsze już w kolejnej próbie (i to bez problemów) udaje mi się kluczową trudność pokonać! No ale to jeszcze tylko bardziej wkurza, bo wiem, że RP jest na wyciągnięcie ręki, a ciągle jak węgorz się wymyka!

KasiaMichałMichał i WitekMichał

Ta wspinaczka to jednak jest bardzo zaraźliwa. Tata Kasi tyle się nasłuchał o przygodach swojej córki, że w końcu nie wytrzymał i powiedział, że też chce! Przywiązał się ósemką do drugiego końca liny i poszedł, aż się kurzyło. Na początek od razu ambitnie zabrał się za piątkę na Zadniej Turni. Szło świetnie i tylko końcówki nie udało się pokonać, ale w zwykłych trampkach rzeczywiście nie jest to łatwe. Później walczył na trójce na turni Kursantów, ale tam ostatni moment również w zwykłych butach wymaga już trochę więcej wprawy. W międzyczasie Kasia patentuje sobie Sąsiadów, przygotowując się do RP. Na deser Michał zalicza już dwa w pełni udane wejścia na sam szczyt: trójkową drogę na Garażu oraz czwórkową na Leśnej. Gratulujemy!

Michał i Witek
MichałMichałMichałMichał i Witek

Notice: Undefined index: STATrad in /home/kriton/domains/obywatel.libertas.pl/public_html/obywatel.php on line 115
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.