Kronikarskie ciągoty odziedziczyłem najwyraźniej po tacie, z wiekiem doszła potrzeba pamięci i może naiwna próba jej ocalenia. Zapisana światłem pamięć o mojej rodzinie sięga roku 1934 roku. Zapraszam...
No i stało się. Jeremi poszedł do szkoły. Atakowany odpowiednią propagandą poszedł odważnie i radośnie. Oczywiście się uśmiecham, ale swoje zdanie o naszym publicznym systemie tak zwanej edukacji mam. Pomysł, by zmuszać rodziców, do prowadzenia swoich dzieci do tych instytucji jest niehumanitarny, a żeby siłą wysyłać tam sześciolatki, jest wręcz zbrodniczy. Mam nadzieję, że chłopak jakoś to przeżyje. Na wszelki wypadek będzie go trzeba dozbroić!