Kronikarskie ciągoty odziedziczyłem najwyraźniej po tacie, z wiekiem doszła potrzeba pamięci i może naiwna próba jej ocalenia. Zapisana światłem pamięć o mojej rodzinie sięga roku 1934 roku. Zapraszam...
No i znowu jesteśmy na Festiwalu Teatrów Ulicznych w Krakowie. Już ósmy raz! Aż się wierzyć nie chce. W dodatku nie zadowalamy się już samym tylko oglądaniem spektakli, bo coraz częściej też występujemy. Sam nie wiem skąd w nas takie parcie na szkło! Skąd ta potrzeba bycia sławnym i oklaskiwanym?! Jeśli się nie mylę, to Jeremi pojawił się w tym roku na scenie aż trzy razy! Ja poprzestałem na jednym spektaklu, w którym grałem słynnego waltornistę!
W piątek rozpoczęliśmy dzień od wizyty na ściance, bo Jeremi z niezrozumiałych dla mnie powodów woli jednak sztuczne ściany niż skały, a Forteca w Krakowie jest naprawdę bardzo przyjaznym wspinaczom miejsce. Zawsze lubiłem tu przyjeżdżać, a tym razem spotkała mnie dodatkowa miła niespodzianka. Pani sprzedająca mi bilet powiedziała, że mam zapłacić tylko za Jeremiego. Mówiłem, że co prawda będę głównie asekurował, ale jakieś kółeczko po bulderach też pewnie sobie zrobię, a ona uparcie, że płacić nie muszę. Dziękuję! I wszystkim gorąco polecam krakowską Fortecę.
Najlepszym występem dnia było chyba „Olé!” Pawła Morocco, ale kilka innych też nam się spodobało. Wyróżniał się Elastic, genialny jak zawsze Leon Bassi i polsko-hiszpański zespół tańca nowoczesnego.
W sobotę z pewnością najważniejszym występem był spektakl Klauna Pinezki, czyli ulubieńca Jeremiego, a dzień kończył się wielką paradą artystów, którzy wystąpili na Festiwalu. Ulica 28 przebiegała pod hasłem „Klaun, boski pomazaniec”, więc na paradzie wystąpiła rekordowa ilość klaunów.
Ostatniego dnia festiwalu na kilka godzin (i występów) przyjechały Cesia i Laura. Naliczyłem, że byliśmy w ciągu tych czterech dni na w sumie 27 spektaklach, czyli całkiem sporo. Po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że trochę ponad połowa z nich była warta obejrzenia, reszta, to mniej lub bardziej stracony czas. Chyba lepiej byłoby jednak zaprosić mniejszą ilość artystów, a spektakle rozmieścić w taki sposób, by w wygodny sposób dało się je wszystkie obejrzeć. Następny festiwal już za rok! A więcej na temat festiwalu oczywiście w Libertasie: