Kronikarskie ciągoty odziedziczyłem najwyraźniej po tacie, z wiekiem doszła potrzeba pamięci i może naiwna próba jej ocalenia. Zapisana światłem pamięć o mojej rodzinie sięga roku 1934 roku. Zapraszam...
To po prostu musiało się w końcu zdarzyć! Pogoda zapowiadała się ładna, więc nic nie stało na przeszkodzie, żeby Dobrawa po raz pierwszy pojechała na skały. No i jesteśmy. Niestety dla takich maluchów nie produkuje się uprzęży, więc z karierą wspinaczkową Dobrawa musi jeszcze poczekać, ale już trenuje na sucho na kocyku i trawie.
W całym zamieszaniu zapomniałem uprzęży dla chłopaków. Mea culpa. Co prawda mogli wspinać się w zwykłej, no ale w związku z tym nie można było wykorzystać drugiej liny i wszystko nie przebiegało już tak sprawnie, jak zakładaliśmy. Ostatecznie wspięli się tylko na jedną skałę. Z drugiej strony zawsze coś. Następnym razem będzie lepiej.